MŁODE POKOLENIE JEDNAK MA COŚ DO POWIEDZENIA. Filipek, młody i gniewny poeta

Wychodzę z zajęć o historii Polski w XIX wieku, przede mną jeszcze łacina i dydaktyka. Przerwa trwa dosłownie chwilę, ledwo zdąże kupić kawe i spalić papierosa. Kawa jest gorzka, po automatach nie można spodziewać się niczego dobrego. Papieros smakuje gorzką tęsknotą za czymś nieznanym. W uszach słuchawki, nawet najbardziej towarzyskiej osobie potrzebny jest chwilowy reset od świata. Akurat leci Filipek, Atramentowe Noce, jeden z jego najlepszych kawałków. Podchodzi koleżanka, która nienawidzi mojego milczenia i ignorancji otoczenia, pyta czego słucham, odpowiadam, że poezji, zaczyna się śmiać, gdy pokazuje jej ekran smartfona, pyta jak raper może być poetą, wtedy ja zaczynam się śmiać. Przerwa jest za krótka, żeby mogła to zrozumieć.
Filip Marcinek, urodzony 10 sierpnia 1995. Ale nie to jest istotne. Jak wpadłam na jego twórczość? Zupełnie przypadkiem. Kolega pokazał mi jego słynny pojedynek freestylowy z inną raperką, Bapką, Bitwe o Zdolny Śląsk z 2014 roku. Od tamtej pory, co jakiś czas pokazywał mi jego najlepsze występy, zresztą nie tylko jego. W tej chwili brzmi idiotycznie, ale wtedy byłam święcie przekonana, że poza występami na bitwach, nie tworzy nic. O tym, że wypuścił już 4 płyty dowiedziałam się dużo później, przypadkiem wyskoczyło mi na youtubie. Myślę, że wszystkie istotne zmiany w naszym życiu, zachodzą właśnie przez przypadek. Dwukrotny mistrz Wielkiej Bitwy Szczecińskiej, dwukrotny półfinalista Wielkiej Bitwy Warszawskiej, człowiek, który naprawdę wstrząsnął moim światopoglądem i zrobił to na tyle dobitnie, że po 2 latach przerwy wróciłam do dziennikarskiego kunsztu.
Młody człowiek, obecnie dwudziestotrzylatek. Pochodzi z małej miejscowości, Milicza. Na scenie freestylu zainstniał w roku 2013. Zajął trzecie miejsce w Wielkiej Bitwie Warszawskiej, imprezie, na której mierzą się ze sobą freestylowcy. Trzecie miejsce na WBW, zajął ponownie w 2015 roku. Ma za sobą kilka większyych sukcesów, jeden z najnowszych to wygrana Bitwa o Południe z 2018 roku. 30 maja 2014 wydał mixtape „Novum- czyli jak zrobić mixtape bez słabej linijki „. 4 czerwca 2015 wyszedł jego kolejny album, „Belerystyka”, tego samego roku, dokładnie 25 listopada wydał kolejną płytę „Fifi. Rozdział Dwudziesty”. Jego kariera zaczęła nabierać tempa, 1 lipca 2016 roku, razem z kolegą z branży freestylowej – Edziem, wypuścił krążek „Płyta Dekady”, nie zatrzymał się i 16 września tego samego roku wyszła kolejna płyta „Dekorator wnętrz”. Rok 2017 również był dla niego pełen sukcesów, 30 czerwca 2017 wyszedł album „Młody Bukowski” a 8 grudnia, moja ulubiona „Gra na emocjach”. Przed wydaniem płyty z Edziem, zrezygnował z dalszej kariery w dziedzinie freestylu, gdy po jakimś czasie, ponownie zaczął pojawiać się na tego typu wydarzeniach, zaczęto mu zarzucać narcystyczność, przytyczki z powodu powrotu po „zakończonej” karierze, pojawiają się do dziś.
Nie mogę powiedzieć wam wszystkiego, chociaż bardzo bym chciała. Ale zamiast krótkiego artykuły wyszłaby książka. Drogę jego kariery można bardzo łatwo prześledzić, chociażby na youtube. Chciałabym skupić się na trzech utworach, które wywarly na mnie największe wrażenie, z którymi się interpretuje i które uważam za prawdziwą poezję. Linki oczywiście umieszczę pod spodem. Chodzi mi o wymienione już wyżej „Atramentowe Noce”, „Byłaś przy mnie” oraz „Dworzec Kraków”. Dwa ostatnie kawałki pochodzą z jego najnowszej płyty, Gra na emocjach.
Atramentowe noce opowiadają historię chłopaka, który wraca samotnie z imprezy. Jest pijany, przez głowę przelatuje mu milion myśli. Targają nim sprzeczne emocje, było mu dobrze w towarzystwie znajomych ale nie na tyle dobrze, żeby tam zostać, jednocześnie powrót do domu też nie jest jego wymarzoną opcją. Zaczyna zastanawiać się, czym na pewno jest we właściwym miejscu, z właściwą osobą przy boku. Boi się tyh myśli, stara się z nimi walczyć i tłumaczyć sobie, że nic się już nie zmieni, że tak jak jest jest dobrze. Typowe pijackie przemyślenia, co? Kto z nas ich nie przeżył, każdy może interpretować się z bohaterem. On, tak samo jak my, rano zapomina o wszystkim, albo bardzo chce zapomnieć. Rano wszystko wraca do normy, oprócz bólu głowy i spóźnienia, wszystko jest po staremu, a my nie mamy odwagi, by chociażby pomyśleć o zmianie.
Byłaś przy mnie to kawałek o alkoholu. Filipek wciela się w role bohatera, jest to młody człowiek ale już po pewnych przejściach. Opowiada o swoim pociągu do alkoholu, o normalności jego występowania w otoczeniu chłopaka. O konsekwencjach związanych z tym uzależnieniem, o korzyściach jakie przyniósł i o ogromnym cierpieniu. Utwór jest na tyle prawdziwy, ze każdy kto ma lub miał problem z alkoholem, z wódką, może identyfikować się z bohaterem. Interpretacja utworu na początku jest inna, większość zbadanych przeze mnie osób, po pierwszym odłuchaniu kawałka, twierdzi, że jest to tekst do toksycznej przyjaciółki, po kilkukrotnym powtórzeniu odsłuchu, dochodzą do wniosku, że mowa o wódce. Prawdziwość utworu przeraża i zmusza do myślenia.
Dworzec Kraków, no cóż, jest to niesamowicie smutny utwór. Bohater stoi na dworcu, rozmawia z kobietą, prawdopodobnie przed chwilą przeżył rozstanie, wraca do domu. Kawałek melancholijny ale przedstawiający swoistą prawdę życiową. Bohater jest osobą publiczną, ma mnóstwo fanów, mnóstwo znajomych i przyjaciół, ale w chwili, gdy potrzebuje towarzystwa i chwili rozmowy, jest zupełnie sam.
Rap w Polsce od zawsze był mniej upublicznianym gatunkiem muzycznym, sprowadzano go głównie do poziemia, które na szczęście obecnie już nie istnieje. Mimo, że nie wszyscy są pasjonatami tego gatunku, warto się chwilę zastanowić. Zagubieni młodzi ludzie, szerzący się alkoholizm, traktowanie miłości jak chwilową zabawkę, liczne rozstania, błędne decyzje. Choć lepiej tego nie widzieć, utowory, które po krótce opisałam, przedstawiają smutną prawdę o obecnym świecie. Są szczerym świadectwem młodego człowieka, który nie bał się realizować swojej pasji i spełniać marzeń, który trafił na wiele pułapek dorosłości, który pewnie do teraz walczy z pewnymi słabościami z przeszłości. Jeśli to nie jest poezją XXI wieku, to ja nie wiem co nią jest.
Nie poznałam Filipa osobiście, mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja. Obejrzałam za to szereg wywiadów z nim w roli głównej i dokonałam smutnego odkrycia. Człowieka, który ,ma naprawdę głebokie teksty, nikt o nie praktycznie nie pyta. Pytania o treść są zdawkowe, kiedy tak naprawdę jest ona najważniejsza. Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak jest znalazłam u samego Filipa w jednym z wywiadów. „Ludzie mają wyjebane na to, żeby pomyśleć przy czymś albo żeby treść była jakoś utożsamiająca dla nich”. Czy wszyscy?
Utożsamiam się z każdym kawałkiem po kolei, a Wy?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz